całe życie. Zapadł już zmrok. Salonik oświetlała
jedna, słaba żarówka osadzona w lampce bez klosza. Blade światło padało na rybackie trofea na ścianie. - Jeśli Sheila się odezwie, niech jej pan po prostu powie, żeby się ze mną skontaktowała. Ona będzie wiedziała, gdzie jestem. - Mieszkasz w jej domu, co? - Panie Latham, wychował pan Sheilę. Ona musi pana choć trochę obchodzić. - Aha, obchodzi. Nienawidzę tej małej zdziry. - Martwię się. Ona zniknęła. Policja na pewno będzie chciała z panem porozmawiać. - Gliny? - zapytał Latham, a potem powtórzył to słowo niemal rycząc. - Gliny! Nasyłasz na mnie Hormonalna terapia zastępcza gliniarzy dlatego, że ta dziewucha poderwała jakiegoś jelenia, żeby oskubać go z forsy? Zbliżył się za bardzo. Kelsey zapomniała zarówno o godności, jak i dobrym wychowaniu. Odwróciła się i ruszyła do drzwi. Słyszała, że Latham idzie za nią. Czuła na karku jego oddech. Chwycił ją za ramię. Powstrzymała krzyk, gdy ją Zmasowany atak telemarketerów i oszustów. Eksperci radzą, jak z nimi wygrać odwrócił do siebie. - Nie staraj się robić mi kłopotów - syknął. - Zapamiętaj sobie, co mówię. Sheila jest z jakimś facetem, z jakimś głupcem, który ma forsę, jeśli się jej poszczęściło. Zawiadamiając policję, możesz 53 narobić jej tylko kłopotów. Mogą ją nawet posadzić na jakiś czas, rozumiesz? Nie nasyłaj gliniarzy na Sheilę i na mnie. Nie rób tego z powodu tej głupiej pindy! Miał silne ręce. Jego palce wpijały się w jej ramię. Twarz stężała mu z napięcia, oczy powlekała mgiełka złości. Ogarnął ją smród ryb. - Puszczaj! Uśmiechnął się, odsłaniając zadziwiająco ładne zęby. Bardzo białe. Dostrzegła w tym uśmiechu groźbę i sadystyczną przyjemność, potwierdzającą zasadność jej obaw. - Przychodzisz do mojego domu panienko i rzucasz mi w twarz oskarżenia - powiedział, nie rozluźniając chwytu. - Oskarżenia? O nic pana nie oskarżam. Pytałam Gazeta Prawna tylko, czy nie widział pan Sheili, i prosiłam o powtórzenie, że chcę się z nią zobaczyć, gdyby pan ją spotkał. - Nie oskarżasz? To dlaczego chcesz na mnie nasłać gliniarzy? Czuła ból ramienia. Mężczyzna był silny. W każdym razie silniejszy od niej. Cindy miała rację. Nie powinna tu przychodzić po ciemku, a w każdym razie na pewno nie sama, pomyślała.